Ponad 60 lat temu, w r. 1946 w Oksfordzie prowadzono badania nad problemem odpowiedzi “nie wiem”, często spotykanej w kwestionariuszach i badaniach opinii publicznej. Dwóch prawników, Australijczyk Roland Berrill i dr Lancelot Lionel Ware postanowili przeprowadzić badania wśród osób o wysokim potencjale intelektualnym, by uniknąć tego problemu.
Chociaż ten pomysł się nie powiódł, zaczęto wtedy poważnie rozważać powołanie “towarzystwa dla wzajemnego rozwoju”. W tymże roku Berrill zaczął testować swoich przyjaciół i znajomych i zdecydował się na łacińską nazwę Mensa (stół), nawiązując w ten sposób do idei okrągłego stołu, przy którym nie ma miejsc ważniejszych i mniej ważnych.
Inspiracją dla Berrilla i Ware`a była wypowiedź prof. Sir Cyrila Burta, wybitnego psychologa i pedagoga, który w czasie audycji nadanej w Londynie w r. 1945 kwestionował stratę dla społeczeństwa owych “niemych, nieznanych Miltonów” i “mądrość prostego człowieka”. Jego pomysłem było powołanie towarzystwa, w którym posiadanie tytułów i stopni nie byłoby kryterium członkostwa, a kryterium takim byłoby znalezienie się w najinteligentniejszym jednym procencie populacji (określonym przez IQ).
Chociaż pomysł zrzeszania najinteligentniejszych ludzi, “trustu mózgów” (“think tank”) brzmi niepraktycznie, prof. Burt przypomniał, że pomysł ten nie był niczym nowym. Jeszcze ponad 2000 lat temu Sokrates zgromadził inteligentnych młodych ludzi z najróżniejszych środowisk, a Akademia Platońska, grupa ludzi spotykających się w gaju Akademosa, przyciągała intelektualistów z całego ówczesnego cywilizowanego świata. Muzeum Aleksandryjskie w czasach Euklidesa było jeszcze popularniejsze i jest uważane za prekursora średniowiecznego uniwersytetu.
Właśnie termin “uniwersytet” (“powszechność”, “wszechnica”) stał się wkrótce określeniem dla wszelkich takich ogólnych czy powszechnych stowarzyszeń, a najstarszy ze wszystkich uniwersytetów, ufundowany w Salerno przez czterech wielkich mistrzów – “Greka, Rzymianina, Żyda i Saracena” – chełpił się “powszechnością i przyjmowaniem wszystkich, którzy pragnęli studiować, niezależnie od rasy, religii, rangi czy majątku”.
Jednak w ciągu wieków poczucie “powszechności” zanikło. Akademia Platońska i Muzeum aleksandryjskie, a po nich wiele innych instytucji, wyspecjalizowały się i wymagały zgody papieży czy cesarzy dla nadania stopni naukowych (wyjątkiem był tu Oxford). Uniwersytet stawał się stopniowo szkołą zawodową dla mnichów i księży lub schronieniem dla ezoteryków.
Dopiero w wieku XVI odżyło starsze, szersze pojęcie “wszechnicy”, co miało miejsce w wielu częściach Europy. Jedną z nich była Accademia Platonica we Florencji, która była wzorem dla Accademia Secretorium Naturae w Neapolu i sławnej Accademia dei Lincei w Rzymie, której członkiem był Galileusz. Za tym przykładem poszła Francja ze swoją Academie Française, a po niej Wielka Brytania z Londyńskim Towarzystwem Królewskim dla Promocji Wiedzy Przyrodniczej (Royal Society of London for Promoting Natural Knowledge).
Do Towarzystwa weszli Boyle, Wren, Hooke i Newton; chociaż trzecia część jego członków pracowała na polu nauk ścisłych, inni pochodzili z różnych grup społecznych, takich jak prawnicy, ludzie pióra, duchowieństwo czy administracja państwowa.
Dwa stulecia później Towarzystwo Królewskie stało się stowarzyszeniem czysto naukowym i pozostaje takie do dziś, przyjmując na członków tych, którzy wnieśli istotny wkład do badań przyrodniczych. Podobnie kandydatura do członkostwa w Akademii Brytyjskiej wymaga pracy w naukach humanistycznych.
Tak więc, gdy nasze uniwersytety i świat akademicki odeszły wielce od początkowego założenia demokratycznego forum dla intelektualnej wymiany myśli, Mensa powróciła do tych pierwotnych zamysłów.
Kate Nacard, na podstawie A Mensa Analysis and History Victora Serebriakoffa (honorowego przewodniczącego Mensy Międzynarodowej).
Tekst opublikowany w “Mensa International Journal”, nr 399 (grudzień 1996), tłum. MJM; publikacja za zgodą autorki.